Dla laików tematu, nazwa może nie budzić żadnych podejrzeń, ale w teorii kriomedycyna nie jest  tak mocno skomplikowaną formą leczenia, jak wiele innych medycznych specjalizacji. Każdy z nas zaznał w swoim życiu zimna, nawet Egipcjanie, którzy w dzień wygrzewają się w ogromnych temperaturach, doświadczają niezwykle mroźnych nocy. No właśnie, i tutaj jak to mówią jest pies pogrzebany. Kriomedycyna, nazywana też krioterapią to nic innego jak leczenie zimnem. Jak to się odbywa i w czym pomaga?

Do tego specyficznego leczenia wykorzystuje się temperatury poniżej 0 stopni Celsjusza, a dokładniej temperatur oscylujących pomiędzy -100, a -160, a to już naprawdę sporo. Dlatego też ludzkie ciało nie może być poddawane zabiegowi dłużej niż 2,3 minutowy okres. Krioterapia pomaga wywołać fizjologiczne reakcje na zimno, które z kolei wpływają na znaczącą poprawę zdrowia i samopoczucia wielu pacjentów. Nie oznacza to oczywiście tego, że jeśli dziś wstaliśmy lewą nogą i wszystko dookoła nas denerwuje udajemy się na krótki zabieg, niczym do solarium i wychodzi z uśmiechem. Choć poniekąd maszyny stosowane w kriomedycynie przypominają tuby, znane z zakładów sztucznego opalania, ale o nich nieco później.

Na chwilę cofnijmy się jeszcze do historii. Geneza krioterapii sięga lat 70-tych XX wieku, wtedy to japoński uczony Toshiro Yamauchi odkrył zastosowanie zimna w leczeniu wielu schorzeń. W w Reiken Rheumatism Village Institute w Oita, gdzie pracował wraz ze swoim zespołem zaprojektowano pierwsze urządzenia służące do zabiegów. Temat niejako pociągnął zaś niemiecki profesor Reinhard Friecke. W Polsce krioterapia pojawiła się na początku lat 80-tych.

 

Dziś rozróżniamy dwie formy leczenia zimnem – miejscową i ogólną. Do tej pierwszej formy używa się specjalnych apliaktorów, które przypominają nieco urządzenia ze słynnej sagi Gwiezdnych Wojen. Zabieg odbywa się na zasadzie przyłożenia aplikacji w zmienione chorobowo miejsce, stosowane bardzo często w dermatologii, przy chorobach typowo skórnych, jak brodawki. Terapia ogólna to wspomniane już specjalne komory, do których pacjenci znajdują się przez krótką chwilę. Idealnie sprawdza się w przypadku reumatoidalnego zapalenia stawów czy nawet prostej odnowy biologicznej. Japońskie odkrycie zaowocowało także znacznym rozwojem w sprzęcie laboratoryjnym.

UWAGA! Chcesz zamieścić ten artykuł na swojej stronie?
» Pamiętaj o zachowaniu formatowania tekstu i ewentualnych odnośników do reklamowanych stron w formie aktywnej.
» Zamieść informację na temat pochodzenia artykułu wstawiając pod nim poniższy kod w niezmienionej wersji:

» Pochwal się w komentarzach gdzie zamieściłeś artykuł. Na pewno jego autor ucieszy się z tego i z chęcią odwiedzi Twoją stronę.