Od czasu, gdy z rynku zniknęła Croma pierwszej generacji, Fiat nie miał swojego reprezentanta w segmencie D. Sytuacja zmieniła się gdy na Salonie w Genewie zaprezentowano nową Cromę. Aktualny model łączy z poprzednikiem tylko nazwa i osoba projektanta, czyli Giorgetto Giugiaro.

Komfortowo i ładnie
Masywne drzwi zatrzaskują się z przyjemnym dźwiękiem, znanym ze znacznie droższych samochodów. Wykończone jasnobeżową skórą wnętrze jest bardzo eleganckie i obszerne. Przednie fotele umiejscowiono dość wysoko, co – z jednej strony – wymaga pewnego przyzwyczajenia, ale – z drugiej – poprawia i tak niezłą widoczność we wszystkich kierunkach. Szeroki zakres regulacji pozwala bez kłopotu znaleźć optymalną pozycję za kierownicą.

Pierwsze zaskoczenie: stacyjka znajduje się, podobnie jak w Saabach, między fotelami. Gruba, obszyta skórą kierownica świetnie leży w dłoniach. Trzeba podkreślić, że zastosowane materiały są bardzo dobre, podobne do tych w Lanciach i Alfach, a jedyne zastrzeżenia można mieć do jakości montażu.

Również pasażerowie drugiego rzędu siedzeń nie mają na co narzekać. Nawet jeśli znajdują się tam trzy osoby, nie siedzą w ciasnocie. Dodatkową atrakcją w samochodzie, którym jeździliśmy, był odtwarzacz DVD: kierowcy, który pokonuje długą trasę z dziećmi na pokładzie, zapewni to spokój i ciszę, a dzieciom zajęcie. Podczas służbowych wyjazdów można na pewno docenić 500-litrowy bagażnik, wyposażony w system Cargobox, czyli podwójną podłogę z dodatkowymi schowkami. Złożenie oparć tylnych siedzeń zwiększa przestrzeń bagażową do 1610 litrów.

Szybko i oszczędnie
Sercem testowej Cromy był turbodiesel Multijet o pojemności 1,9 l, rozwijający moc 150 KM. Ta 16-zaworowa jednostka bardzo chętnie wkręca się na wysokie obroty, osiąga moment obrotowy 320 Nm przy 2000 obr./min i zapewnia wystarczającą dynamikę jazdy. Manualna, sześciostopniowa skrzynia działa bardzo precyzyjnie, a biegi są włączane z przyjemnym oporem. Miłym zaskoczeniem był wynik spalania w ruchu miejskim na poziomie 7,5 l na 100 km.

Czego brakuje?
Croma, szczególnie w tak bogato wyposażonej wersji, to raczej rzadki widok na naszych drogach. Dlaczego? Ponieważ, poza największymi miłośnikami marki, mało kto w Polsce gotów jest zapłacić ponad 100 tys. zł za Fiata. Jest to jednak bariera wyłącznie natury psychologicznej, bo samochodowi trudno cokolwiek zarzucić.  Mimo drobnych mankamentów, oceniamy ją bardzo wysoko.

UWAGA! Chcesz zamieścić ten artykuł na swojej stronie?
» Pamiętaj o zachowaniu formatowania tekstu i ewentualnych odnośników do reklamowanych stron w formie aktywnej.
» Zamieść informację na temat pochodzenia artykułu wstawiając pod nim poniższy kod w niezmienionej wersji:

» Pochwal się w komentarzach gdzie zamieściłeś artykuł. Na pewno jego autor ucieszy się z tego i z chęcią odwiedzi Twoją stronę.


Inne artykuły użytkownika