Choć blogowanie zaczyna się prawie zawsze jako efekt pasji (lub strasznie nudnego popołudnia) to prędzej czy później do ładnie działających autorów zaczynają odzywać się firmy. Warto w takiej chwili pamiętać o najbardziej podstawowej z zasad tworzenia idealnej współpracy.

“Reguła Trzech” to wymyślone przeze mnie jakiś czas temu najprostsze zestawienie wymagań przy projektowaniu komercyjnej akcji dla swojej społeczności.

Zawsze należy pamiętać o wysokie zadowolenie trzech stron:

#1 Firma

Przede wszystkim podjarany musi być reklamodawca, bo to on inwestuje w Ciebie pieniądze i najprawdopodobniej chciałby zobaczyć w związku z tym faktem jakieś wymierne efekty 🙂

Jeśli coś nie zostało domówione w trakcie negocjacji a wyskakuje w połowie trwania kampanii, warto generalnie pójść firmie na rękę i dać od siebie więcej niż się umawiało. To taka niepisana dżentelmeńska zasada blogosfery.

Pytania pomocnicze: Czego firma oczekuje?  Co Ty możesz jej zaoferować wyjątkowego na tle całej blogosfery?

Zachęta: Generowanie totalnie zabójczych wyników dla zaprzyjaźnionych firm spowoduje zwiększenie się późniejszych ofert. Branża w Polsce jest relatywnie niewielka, Ci ludzie się znają, słowo się rozchodzi.

#2 Czytelnicy

Współpraca – przynajmniej u mnie – zawsze musiała mieć w podstawach wzbogacanie moich czytelników. Jeśli robię coś z firmą to bezwzględnym minimum jest przynajmniej zwiększenie jakości treści, aby blog był jeszcze ciekawszym miejscem. Wszelkie konkursy, promocje, unikalne informacje to kolejne poziomy “fajności” 🙂

W późniejszym stadium bloger zaczyna działać jako osoba publiczna, mikrocelebryta polecający swoim wizerunkiem jakiś produkt. Wtedy to wygląda trochę inaczej. Ale o czytelnikach i tak nie wolno zapomnieć. Bądź co bądź to dzięki nim bloger stał się kimkolwiek rozpoznawalnym.

#3 Ty!

Dostawanie zapłaty za komercyjną współpracę jest czymś równie oczywistym co oczekiwanie pensji, gdy pracujesz na zwykłą umowę o pracę. Firma tworzy z Tobą kampanię korzystając z pieniędzy przeznaczonych na marketing i najprawdopodobniej tę kwotę dzięki Tobie pomnoży. Jeśli nie dosłownie, to przynajmniej wizerunkowo.

Przy negocjowaniu warunków nie warto być nieprzyjemnym, wywyższającym się i chciwym, ale przesadne dotykanie czołem posadzki też nie ma większego sensu. Znaj swoją wartość. Jak jej nie znasz – poproś o ewaluację innego blogera. Trzymaj się tej wiedzy i pamiętaj, że wartość rośnie w czasie.

No i pamiętaj, że nie wszystko robi się dla pieniędzy. Niektóre z akcji wizerunkowych warto rozegrać dla samej zabawy, dla zrobienia czegoś ciekawego. Jakiś czas temu odwiedziłem Browary Książęce w Tychach. Choć była to promocja piwa Tyskie to nie dostałem za nią żadnych pieniędzy. Czemu? Bo zawsze chciałem zobaczyć browar od środa 🙂

Jak widać to nie takie trudne, żaden prawnik online czy osobiście nie będzie musiał ingerować w twoją twórczość i domagać się jakiś sprostowań i sądów.

UWAGA! Chcesz zamieścić ten artykuł na swojej stronie?
» Pamiętaj o zachowaniu formatowania tekstu i ewentualnych odnośników do reklamowanych stron w formie aktywnej.
» Zamieść informację na temat pochodzenia artykułu wstawiając pod nim poniższy kod w niezmienionej wersji:

» Pochwal się w komentarzach gdzie zamieściłeś artykuł. Na pewno jego autor ucieszy się z tego i z chęcią odwiedzi Twoją stronę.