Projekt INDECT wywołał ostatnio w Internecie spore zainteresowanie. Od kilku miesięcy pojawiają się najróżniejsze artykuły,  komentarze prezentujące iście orwellowski świat, jaki nas czeka po wdrożeniu wyników projektu w życie. Wizje o przyszłości, w której każdy nasz ruch jest rejestrowany przez inteligentny system kamer, tylko po to, by ktoś (władza?) mógł bacznie obserwować życie obywateli, wydają się być dobrym pomysłem na kasowy film SF, ale co jeżeli tak właśnie ma być?

Pełna obaw i wątpliwości postanowiłam zbadać sprawę i sprawdzić, czym w ogóle jest INDECT. Okazało się, że niestety, a może na szczęście, w najmniejszym stopniu nie jest tym, czym miałby być. Postanowiłam wziąć pod lupę kilka artykułów i skonfrontować zawarte w nich informacje z prawdą.Bez najmniejszego problemu uzyskałam dostęp zarówno do dokumentacji projektu jak i do artykułów opisujących INDECT.

Pani Katarzyna Janiszewska z Gazety Krakowskiej w swoim artykule opisała przykład jak działa INDECT.

„…Porządkowy szybko przegląda bazy danych. To 40-letni Alfred Bąk, ojciec trojga dzieci, maszynista,
który kilka miesięcy temu stracił pracę. -Obiekt wchodzi do banku z zamiarem popełnienia przestępstwa -melduje porządkowy. -Może mieć przy sobie broń(…) Niedoszły przestępca nie ma najmniejszych szans. Nawet gdyby udało mu się wydostać z budynku, przepadnie. Komputery zdążyły namierzyć odbicie jego fal mózgowych, świadczące o niecnych zamiarach.”

Opisana przez panią Katarzynę sytuacja, to bez wątpienia wymysł wyobraźni. Niestety ma się zupełnie nijak do rzeczywistości. Okazuje się, że INDECT, to projekt badawczy, którego rezultaty, w przypadku komercjalizacji i wdrożenia, mogłyby być zaimplementowane w inteligentnych systemach,
które mogłyby zostać zainstalowane w istniejących już kamerach.

Systemy ten, za pomocą odpowiednich algorytmów mogłyby wykrywać zachowania powszechnie uznawane za niebezpieczne. Zatem wracając do przykładu opisanego przez Panią Katarzynę, gdyby mężczyzna wszedł do banku i wyjął nóż, który uchwyciła kamera przemysłowa, wówczas kamera, za pomocą jednego z algorytmów opracowywanych w ramach projektu INDECT, rozpoznałaby zagrożenie oraz automatycznie poinformowała pracowników ochrony lub policję.

Innym aspektem jest także oburzenie związane z kosztem projektu.

Pani Katarzyna pisze o kwocie sięgającej 15 miliardów euro, niestety i tu autorka rozminęła się z prawdą gdyż całkowity budżet to około 15 milionów euro – czyli tysiąc razy mniej.

 Najważniejszym powodem, wywołującym bunt internautów jest obawa inwigilacji.

Na jednym z blogów możemy przeczytać:

„Technika INDECT będzie zbierać informacje z rządowych baz danych takich jak paszporty, system informatyczny(si), kontroler graniczny, bazy danych ruchu informacje o odlotach przylotach, zakładanie podsłuchu na telefony komórkowe i tropienie przez np.( GSM/GPS) bazy danych klientów,
transakcje finansowe, czujniki RFID, kamery satelitarne, informacje bankowe, informacje odnoszące się do DNA, system informacji wizowej”

Ponieważ nie mogłam znaleźć żadnych informacji, które by tę wypowiedź potwierdziły, postanowiłam porozmawiać z zespołem koordynującym projekt, by rozwiać wątpliwości.

INDECT:  Przykro nam, ale jesteśmy bardzo wstrząśnięci tego typu informacjami. To doskonały przykład niekompetencji i braku wiedzy na temat celu projektu. Badania prowadzone w ramach projektu INDECT, nie mają absolutnie nic wspólnego z integracją danych, tym bardziej danych tego typu. Żaden z tworzonych algorytmów nie przewiduje korzystania z wysoce poufnych materiałów, takich jak (np.) podsłuchy telefoniczne, VoIP, itp. Naukowcy z konsorcjum INDECT nie mają też dostępu do niepublicznych danych osobowych przechowywanych w bazach danych, takich jak System Informacyjny Schengen (SIS) czy inne systemy kontroli granicznej.

Korzystając z możliwości rozmowy zadawałam kolejne pytania:

– Czasami w wypowiedziach na forach można znaleźć informacje, że INDECT będzie wiedział gdzie jesteśmy, co robimy, dlaczego to robimy i będzie przewidywał nasze następne kroki.  Innymi słowy, że INDECT będzie wszystko widział o nas, i naszych przyjaciołach. Czy to możliwe, skoro tym sposobem naruszana zostaje nasza prywatność?

INDECT: Nie mamy żadnych, nawet najmniejszych wątpliwości że lista celów projektu nie ma nic wspólnego z monitoringiem społeczeństwa. Obszar badań projektu INDECT jest określony przez 7. Program Ramowy pod hasłem „Zwiększania bezpieczeństwa obywateli” (SEC-1). Projekt INDECT realizowany jest zgodnie z przepisami Unii Europejskiej dotyczącymi kwestii etycznych w
zakresie ochrony prywatności, ochrony danych itp. Metodyka projektu INDECT zakłada w pierwszej kolejności rozpoznanie określonych przestępstw (takich jak dziecięca pornografia w Internecie, handel ludzkimi organami, jak również akty terroryzmu, bandytyzmu), a następnie wykrywanie źródła zidentyfikowanych przestępstw. Należy podkreślić że jednym z podstawowych celów INDECTU jest także ochrona prywatności oraz ochrona danych z wykorzystaniem techniki znaków wodnych i kryptografii kwantowej!

– W takim razie skoro wyniki badań tego projektu w żaden sposób nie narażają naszej prywatności to dlaczego użytkownicy uważają że wszystko trzymacie w tajemnicy, a główne dokumenty nie są publikowane?

INDECT: Myślimy, że wynika to z kilku powodów – głównie ze złej woli a także błędnej interpretacji lub po prostu wybujałej wyobraźni. Wszystkie istotne informacje nt. projektu dostępne są na stronie http://www.indect-project.eu/. Ponadto istnieje wiele sposobów rozpowszechniania przez nas informacji, na konferencjach, w czasopismach naukowych oraz w działalności normalizacyjnej. W 2010 i 2011 r. INDECT zorganizował dwudniowe międzynarodowe konferencje, gdzie zostały przedstawione wyniki projektu, a szczegóły umieszczono na stronach http://mcss2010.indectproject. eu/ i http://mcss2011.indect-project.eu/. Kolejna konferencja odbędzie się w 2012 r. (http://mcss2012.indect-project.eu/). Konsorcjum projektowe INDECT na pewno zgadza się, że przejrzystość i przestrzeganie zasad etycznych jest warunkiem koniecznym dla uniknięcia nieporozumienia, dlatego w ramach projektu powołano Radę Etyki.

-Kto prowadzi nadzór nad badaniami INDECTU i broni praw obywatelskich?

INDECT: Na samym początku projektu (styczeń 2009), Koordynator Projektu INDECT zaproponował skład Rady Etyki (http://www.indect-project.eu/ethics-board-members), który następnie został przyjęty przez Zarząd Projektu. Początkowy skład Rady Etyki zawierał, między innymi, obrońcę
praw człowieka, profesora prawa i profesora ludzkich interakcji komputerowych. W grudniu 2009 r. do Rady Etyki projektu przydzielono nowego członka, profesora etyki, jako dodatkowego eksperta zewnętrznego. Ze względu na silny nacisk na zagadnienia etycznych, na przełomie stycznia i lutego 2011, do Rady Etyki dołączył kolejny nowy zewnętrzny członek (profesor etyki i filozofii). Nawiązana została też współpraca z polskim Generalnym Inspektorem Ochrony Danych Osobowych (GIODO) oraz organizacjami pozarządowymi (Ludwig Boltzmann Institut i Fundacja Panoptykon).
Projekt INDECT był przedmiotem kontroli przeprowadzanych przez GIODO. Po kontroli, został wydany list podpisany przez Dyrektora Kontroli Departamentu Urzędu GIODO. Pismo stwierdza, że przeprowadzane badania są zgodne z zakresem przepisów dotyczących ochrony danych osobowych
(Ustawa z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych oraz Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, datowane na dzień 29 kwietnia 2004). Nie odnotowano żadnych negatywnych uwag dotyczących przetwarzania danych osobowych.

-Wiemy już że jest to projekt badawczy, chodzą pogłoski o testowaniu go na Euro 2012, czy macie
prawo do tego by nas obserwować?

INDECT: INDECT jako projekt badawczy nie wykona żadnych testów na Euro 2012. Chcielibyśmy zwrócić uwagę na to, że jeśli już niektóre z naszych badań nad wykrywaniem zagrożeń będą wymagać pewnych testów eksperymentalnych, to zostaną one przeprowadzone wewnątrz kampusów uniwersyteckich. Pragniemy również zaznaczyć, że badania prowadzone w ramach projektu INDECT nigdy nie będą dotyczyć przetwarzania danych osobowych bez uprzedniej pisemnej zgody osób fizycznych. Jeśli jakiekolwiek dane osobowe osób fizycznych będą używane w trakcie realizacji projektu, będzie to realizowane w oparciu o „świadomą zgodę” osób uczestniczących w testowaniu prototypów.

-Chciałabym również wyjaśnić temat związany z danymi z serwisów społecznościowych takich jak np. Facebook, czy zostaną połączone z policyjną bazą danych?

INDECT: To nie jest prawda! Odnosząc się do idei indeksowania „social networking” – nie można realizować takiej funkcjonalności z powodów etycznych. W konsekwencji, w ramach badań prowadzonych w projekcie INDECT, nie łączy się żadnych danych z sieci społecznościowych (takich
jak Facebook) z rządowymi bazami danych, albo obrazami z kamer monitorujących ulice. Dodamy również że w ramach badań w projekcie INDECT, w żaden sposób nie przewiduje się wykorzystania zdjęć z paszportów czy dowodów osobistych – bo i z takimi absurdalnymi wypowiedziami się spotkaliśmy.

-Co oznacza w języku INDECT nienormalne zachowanie, czy system będzie określał co jest normalne i czy działamy prawidłowo?

INDECT: Określenia sytuacji i ich parametry są dostarczane przez policje. Partnerzy policyjni określają i oceniają użyteczność narzędzi i algorytmów stworzonych do walki z przestępczością i zagrożeniami terrorystycznymi, udoskonalanych przez pracowników naukowych. Jeżeli chodzi o definicję „podejrzanego zachowanie”, to ten termin nie został zaproponowany przez konsorcjum INDECT, a przez Komisję Europejską. Ten termin będzie zawsze kontrowersyjny. W naszym przypadku przez podejrzane zachowanie, wyraźnie rozumiemy zachowanie przestępcze, czyli zachowanie związane z aktami terrorystycznymi, działaniami przestępczymi w świecie rzeczywistym (np.: zabójstwa, napady na banki, pozostawienie bagażu z bombą na lotnisku) lub działaniami przestępczymi w Internecie (np.: rozpowszechnianie pornografii dziecięcej). Tworzymy algorytmy, które po wdrożeniu mogą sprawić, aby takich zdarzeń było coraz mniej.

-Czy prawdą jest, że tworzycie nowe kamery i urządzenia, oraz czy INDECT będzie realizowany w
praktyce?

INDECT: Projekt nie tworzy nowych kamer, projekt tworzy algorytmy komputerowe, które wykorzystują istniejące już kamery. Realizacja praktyczna korzystania z nowych technologii pozostaje w gestii władz lokalnych , które  będą musiały wziąć pod uwagę prawo obywateli do ochrony danych osobowych, a w szczególności zasadę proporcjonalności (zgodnie z artykułem 16 Traktatu o funkcjonowaniu UE). Jeżeli bowiem władze lokalne państw członkowskich UE zamierzają wykorzystywać nowe technologie wchodzące w zakres prawa Unii Europejskiej, są one zobowiązane do przestrzegania właściwych podstaw unijnych praw podstawowych zawartych w Karcie Praw Podstawowych UE, Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, jak również i w ustawach związanych z przetwarzaniem danych osobowych. Zapewne więc władze lokalne będą musiały ważyć wszystkie możliwe aspekty stosowania tych technologii w sposób w pełni zgodny z zasadami ochrony danych osobowych i innych prawami podstawowymi. Biorąc pod uwagę demokratyczny ustrój panujący w Polsce, nie jest możliwa inwigilacja społeczeństwa przede wszystkim ze względu na zmieniające się rządy. Szczerze wątpimy więc, by opracowane algorytmy, po wdrożeniu, mogły przynieść zagrożenie dla obywateli.

Po dokonaniu szczegółowej analizy muszę stwierdzić, że nie doszukałam się rzeczy, które budziłyby moje wątpliwości, a wręcz przeciwnie. Wszystkie wizje o całkowicie skomputeryzowanym świecie owładniętym totalitaryzmem, są efektem wybujałej fantazji, oraz tendencji do tworzenia rozmaitych
teorii spiskowych. W końcu kogo może obchodzić co tam Jan Kowalski robi pod kołderką, kto by chciał wydawać na to pieniądze, i wreszcie po co ktoś miałby podglądać tych wszystkich ludzi?

Podsumowując mogę powiedzieć tylko tyle, że czuję się oszukana i zmanipulowana przez autorów wspomnianych tekstów. Czy naprawdę tak trudno rzetelnie sprawdzić wszystkie informacje, zanim się napisze artykuł? Być może nie chodziło o prawdę, a zwyczajnie o odwrócenie uwagi od czegoś zdecydowanie ważniejszego, bo prawda w tym przypadku jest potwornie nudna – INDECT projekt tworzący algorytmy, które w przypadku wdrożenia, ułatwią pracę policji w zwalczaniu przestępczości. Zamiast wysnuwać teorie spiskowe powinniśmy być dumni że możemy wybić się na skalę Europy innowacyjnym i zaawansowanym technologicznie rozwiązaniem. Nieczęsto zdarza się że polska uczelnia, w tym przypadku AGH z Krakowa wygrywa tak trudny konkurs na projekt europejski
koordynuje jeden z największych projektów badawczych Europy z udziałem m.in. naukowców z Niemiec, Anglii, Francji, Hiszpanii.

Czy protestującym przeciw Indect chodzi o to aby nasz kraj był zaściankiem naukowym Europy i aby później kupować drogie licencje na zaawansowane technologie z Niemiec lub Francji? Czy słowo “Polak potrafi” ma się kojarzyć z tym że Polak potrafi tylko protestować, burzyć, demolować?

Komentarza również wymaga postawa pana Sebastiana Gniewka, który zasłynął z protestów
przeciwko Acta i o ile wówczas miał dużo racji, tym razem bez podstawnie znów próbuje podburzać społeczeństwo , pytanie tylko po co, dla rozgłosu?

Szkoda, bo Indect to pomysł polskich naukowców dzięki któremu polska nauka ma szanse zaistnieć w Europie. Nie ma to służyć inwigilacji a jedynie zapewnić większe bezpieczeństwo. Jestem o tym przekonana bo dokładnie sprawdziłam na czym polega projekt i uważam że jest on godny realizacji. Jeżeli zostanie zrealizowany, odniesie sukces na każdej możliwej płaszczyźnie i co do tego nie mam żadnych wątpliwości.

UWAGA! Chcesz zamieścić ten artykuł na swojej stronie?
» Pamiętaj o zachowaniu formatowania tekstu i ewentualnych odnośników do reklamowanych stron w formie aktywnej.
» Zamieść informację na temat pochodzenia artykułu wstawiając pod nim poniższy kod w niezmienionej wersji:

» Pochwal się w komentarzach gdzie zamieściłeś artykuł. Na pewno jego autor ucieszy się z tego i z chęcią odwiedzi Twoją stronę.