Jestem jednym z najbardziej rozchwytywanych polskich profesorów. Przeprowadzam wykłady na całym świecie od Los Angeles, przez Madryt, Londyn, Rzym, Moskwę, aż po Tokio i Seul, ale do niedawna były to tylko wykłady okazjonalne, jednorazowe. Dopiero ostatnio dostałem propozycję prowadzenia własnych zajęć przez cały semestr na sławnym amerykańskim uniwersytecie Yale. To wielkie wyróżnienie dla każdej osoby, która swoje życie poświęca karierze naukowej, ale z tym wyróżnieniem wiąże się również wielka odpowiedzialność, szczególnie że nie mam zamiaru rezygnować z mojej pracy na Politechnice Wrocławskiej oraz posady prodziekana do spraw nauki.

Linie lotnicze Delta

Dzielenie obowiązków na dwóch uczelniach, tak bardzo odległych od siebie nie jest proste, na szczęście obecnie żyjemy w globalnej wiosce, gdzie w przeciągu kilku, kilkunastu godzin można dotrzeć praktycznie w każde miejsce na świecie, a już na pewno pokonać drogę z Wrocławia na Uniwersytet Yale. Powiecie pewnie, że dużym problemem są koszty takich podróży. Teoretycznie macie rację, ale w praktyce wygląda to tak, że amerykański uniwersytet ma podpisaną umowę z linią lotniczą Delta w ramach, której przeloty profesorów z Yale są darmowe, oczywiście te związane z działalnością naukową, chociaż dowiedziałem się nieoficjalnie, że nie ma problemów by raz na jakiś czas polecieć na Hawaje na urlop, a za bilety lotnicze Delta będące swoistą przepustką w to magiczne miejsce nie będzie trzeba nic płacić – jak na razie nie dane mi było tego sprawdzić.

To teraz prosta zagadka: jaki interes mają linie lotnicze Delta w tym by profesorowie latali ich samolotami za darmo? Oczywiście macie rację, chodzi o reklamę, mówiłem, że to prosta zagadka, jeśli chcecie trudniejsze to zapraszam na moje wykłady i laboratoria z fizyki kwantowej. Ale wróćmy do linii Delta, jako oficjalny przewoźnik pracowników uniwersytetu Yale mają one możliwość reklamowania się na i w obrębię wszystkich budynków należących do uczelni oraz co równie ważne mogą korzystać ze wszystkich patentów wymyślonych w naszych murach na rzecz lotnictwa, więc myślę, że wielkim nadużyciem nie będzie stwierdzenie, że ta współpraca jest opłacalna dla obu stron, lub jakby powiedział to profesor zajmujący się biologią (na marginesie dodam, że wydział biologiczny w Yale jest na naprawdę wysokim poziomie) Uniwersytet Yale oraz linie lotnicze Delta żyją w doskonałej symbiozie.

UWAGA! Chcesz zamieścić ten artykuł na swojej stronie?
» Pamiętaj o zachowaniu formatowania tekstu i ewentualnych odnośników do reklamowanych stron w formie aktywnej.
» Zamieść informację na temat pochodzenia artykułu wstawiając pod nim poniższy kod w niezmienionej wersji:

» Pochwal się w komentarzach gdzie zamieściłeś artykuł. Na pewno jego autor ucieszy się z tego i z chęcią odwiedzi Twoją stronę.


Inne artykuły użytkownika