Ostatnio rozbawił mnie powtórny seans filmu „Powrót do przyszłości” Spielberga. Tak się składa, że data do której przeniósł się główny bohater w drugiej części trylogii już minęła, a rzeczywistość znacznie rozminęła się z prognozami innowacji, jakie miały nastąpić do dzisiejszych czasów.

Weryfikujemy wizję Spielberga!

Nie mamy latających deskorolek ani samochodów. Nie robimy z pięciocentymetrowego kawałeczka pizzy placka wielkości młyńskiego koła. Na ulicach nie gonią nas realistyczne hologramy reklamowe (choć ten element akurat jest na dobrej drodze do wcielenia w życie). Mamy za to coś, czego reżyser  w tamtych latach nie przewidział – przeniesienie znacznej sfery życia do globalnej wirtualnej Sieci, która obecnie powoli zrównuje się prawami z bezpośrednią rzeczywistością.

W Internecie już teraz możemy pracować, zarabiać fortunę i bankrutować. Możemy tworzyć profile i alter ega. Możemy godzinami gadać ze znajomymi, załatwiać większość ważnych spraw, nawet takich, jak ulga podatkowa 2013 i złożenie PITu. Dalej – możemy chodzić do kina, słuchać muzyki, czytać książki, uprawiać seks i hazard, a nawet – sałatę na Farmville. Badania dowodzą, że portale społecznościowe znacząco przyczyniają się do zawierania nowych znajomości, a także do rozstań i rozwodów. Nauka jest dziś niewyobrażalna bez stałego dostępu do wyszukiwarki. Życie nierozerwalnie splotło się z Siecią.

Koszty życia w Sieci

W tym kontekście zastanawiające są zapędy polityków, aby znieść odliczenie takie, jak ulga na Internet. Z jednej strony – ma to sens, gdyż powoli staje się ona tym samym, czym byłaby ulga za oddychanie. Z drugiej strony – dostęp do Internetu tak w naszym kraju, jak i w wielu innych miejscach na świecie – jest nierówny, co rodzi niesprawiedliwość społeczną. Może należałoby się zatem jeszcze wstrzymać z likwidowaniem tego odliczenia lub uzależnić jego przyznawanie od miejsca zamieszkania. Warto by też poobserwować, jak do wykorzystania Internetu ma się ulga prorodzina. Być może w domu, w którym jest więcej niż 1 dziecko, sieć powinna zostać udostępniona na preferencyjnych zasadach.

 

Znów jednak mamy tu do czynienia ze stronniczym spojrzeniem. Kto powiedział bowiem, że ludzie wielodzietni są lepsi od singli? Dlaczego osoby, których charakter predysponuje ich bardziej do życia w pojedynkę, mają płacić za życie więcej niż ci, obdarzeni hojnie instynktem macierzyńskim (lub nieznajomością podstawowych zasad antykoncepcji)? Z pewnością szukając złotego środka, trzeba myśleć o uniknięciu takiego postawienia sprawy.

 

Znając obecne realia, możemy się teraz zabawić w powtórny prognostyk. Jak będzie wyglądał świat za 30 lat? Ja obstawiam coraz większą integrację sprzętu elektronicznego z organizmem ludzkim. Dążymy do spełnienia wizji rodem z grafik H.H. Gigera – autora stylistyki „Obcego”, w których ciała i mechanizmy są jednym i działają wspólnie, a czasami, gdy któryś trybik zawiedzie – mogą zadziałać przeciwko sobie. Brzmi przerażająco? Być może. Ale czy dziś jest inaczej w przypadku rozumu i serca?

UWAGA! Chcesz zamieścić ten artykuł na swojej stronie?
» Pamiętaj o zachowaniu formatowania tekstu i ewentualnych odnośników do reklamowanych stron w formie aktywnej.
» Zamieść informację na temat pochodzenia artykułu wstawiając pod nim poniższy kod w niezmienionej wersji:

» Pochwal się w komentarzach gdzie zamieściłeś artykuł. Na pewno jego autor ucieszy się z tego i z chęcią odwiedzi Twoją stronę.